Bistro La Rosa Właściciel Daniel Nie Żyje – Daniel i Karolina są dumnymi właścicielami Bistro Oliwka, które znajduje się przy ul. Pawiloskiej 61 na Radogoszczu w Łodzi. Jako manager Daniel przyczynił się do sukcesu różnych warszawskich lokali gastronomicznych. Ostatecznie jednak wraz z żoną Karoliną przeniósł się do Łodzi, gdzie dorastała. Tak powstało Bistro Oliwka, skromna knajpka na Radogoszczu, której celem było dostarczanie włoskich potraw.Widok Bistro Oliwka na Plac św. Marka w Wenecji, ważny punkt orientacyjny dla rodzin obu właścicieli, dodał dodatkowego akcentu Włoch. Brak klientów w kameralnej przestrzeni ostudził początkowe podekscytowanie Daniela.
Właściciel dodał do menu tradycyjne polskie potrawy, starając się zadowolić gości. Utrata autentyczności włoskiej atmosfery restauracji przyniosła efekt przeciwny do zamierzonego. Knajpka raczej traciła pieniądze niż zarabiała. Załamany biznesmen poprosił o radę Magdę Gessler. Po wydarzeniach z Kuchennych Rewolucji w kameralnym Bistro La Rosa dostępne jest cotygodniowe MENU. Codziennie dostępna jest nowa oferta lunchowa zupa i danie główne. Restauracja jest czynna od 13:30 do 19:30. Zamówienia na wynos realizujemy również w Bistro Las Rosa. Zarówno posiłek, jak i obsługa są doskonałe.
Pani Gosia, fanka Kitchen Revolutions, która jadła obiady w Bistro La Rosa, zachwyca się niezmiennie wysoką jakością i smakiem potraw w tej restauracji.Polędwiczki wieprzowe duszone w aromatycznym sosie oliwkowym. Zarówno atmosfera, jak i obsługa są ciepłe i przyjazne. Pochodzący z Łodzi pan Krzysztof jest niezadowolony z lokalizacji restauracji, która według niego powinna znajdować się w samym centrum Łodzi właściwej. Przerażające „Zamknięte!” napis został umieszczony na drzwiach. Potencjalnych klientów kierujemy również do innego lokalu przy ul. Piotrkowska 217.
Odkąd Magda Gessler odrzuciła skutki poprzedniej łódzkiej rewolucji kuchennej, dziś nie ma ani „Szafranu”, ani „Waowanych”.Kobieta po czterdziestce, która pracuje w przemyśle spożywczym przy ul. Piotrkowska 217 podaje, że restauracja została zamknięta na długo przed emisją odcinka “Kuchennych rewolucji” z udziałem restauracji “Waowane”. – Nie mogę pojąć ich motywacji. Moim zdaniem powinni bronić klienta w sądzie.Jeden mężczyzna po czterdziestce, który przechodzi obok, nie wydaje się zaskoczony, że „Waowane” się poddało. Oglądałam program w telewizji, w którym je prezentowali. Ale Magda jest wymagającym managerem.
Przebudowa restauracji od góry do dołu zajmuje mu dwa dni, w tym nowe menu, lekcje gotowania dla personelu i świeża warstwa farby. Restauracja zostaje formalnie ponownie otwarta czwartej nocy, kiedy to jej odnowiony wizerunek publiczny zostaje wystawiony na próbę.Magda Gessler mówi, że „Kuchenne rewolucje” są kluczowe dla sukcesu restauratorów, którzy je wdrożyli. – Kobiety, które mają solidny system wsparcia w domu – kogoś, kogo kochają i kto kocha je – i kogoś, o kogo mogą walczyć, mają największy wpływ. Magda Gessler jest przekonana, że jest nowe pokolenie ambitnych, pracowitych i odważnych młodych chłopaków.
– Zachodni model korporacyjny jest mocno zakorzeniony w ich umysłach. Nie jest to więc sztuka w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, ale raczej biznes z własnym zestawem przepisów i praw. To, co im zapewniam, nie jest rozrywką; to kompletna i bardzo kompetentna instrukcja prowadzenia takiego biznesu. Nawet z nową nazwą Waowane”, koncepcją przygotowywania pierogów na oczach gości i kierownictwem dwóch kobiet, restauracja Piotrkowska 2017 nie wypadła najlepiej. Przegrali rewolucję prowadzoną przez Magdę Gessler. Niestety, nie wszystkie „Kuchenne rewolucje” były zwycięskimi losami na loterii, więc nie są same.
Niektórzy jednak skorzystali z możliwości, jakie stwarzała.klnie jak marynarz Magda Gessler odwiedziła restaurację “Oliwka” przy ul. Pawiloskiej w Łodzi w miesiącu sierpniu. Nowa nazwa jadłodajni to „Bistro La Rosa”, a październikowy odcinek o rewolucji w łódzkim Julianowie cieszył się dużym zainteresowaniem. Karolina Saadaj-Borscht twierdzi, że inspiracją dla restauracji jest jej mąż Daniel, od dziesięcioleci związany z warszawską sceną kulinarną.Karolina wyjaśnia: „Przeszedł drogę od zmywaka do naczyń do kierownika restauracji”. – Mieszkając razem tak długo, zdaliśmy sobie sprawę, że musimy wyjść sami, kiedy przenieśliśmy się do Łodzi, mojego rodzinnego miasta.
Tak powstała knajpka znana pod nazwą „Oliwka”.Właściciele pokładali w nim duże nadzieje, ale nie do końca wyszło. Nie było gości, ale nieliczni, którzy wpadli, zachwycali się jedzeniem.Pomysł, by zwrócić się o poradę do Magdy Gessler, wyszedł od Karoliny, która zdradziła też, że robi najsmaczniejszy kotlet schabowy w Łodzi.Karolina Saadaj-Borscht opowiada: „Gdy mój mąż się o tym dowiedział, nie odzywał się do mnie przez tydzień”. Dziś potrafi się z tego śmiać. Koncepcja go nie przekonała. W jego mniemaniu oglądanie tego programu nie miało sensu. Zmienił zdanie po wizycie Magdy. Magda Gessler uważała za cudowne, że jest w zasadzie chodzącą encyklopedią
receptur. Nie tylko polskie jedzenie, ale także dania międzynarodowe.Ale wczesne etapy rewolucji nie były zachęcające. Pani Karolina wyjaśnia: „Dostaliśmy po łeb za polędwicę w sosie oliwkowym”. To była nasza najpopularniejsza pozycja w menu. Szef kuchni bardzo się starał, ale bezskutecznie. Nie mieliśmy jednak żadnych obaw co do innych aspektów rewolucji. Naprawdę myśleliśmy, że to się dzieje z posiłkami, które zapewnialiśmy. W kuchni zawsze był porządek.Lodzianin przyznaje, że pierwsze cztery dni rewolucji były burzliwe. Magda Gessler to prawdziwa siła, a co za tym idzie, sprawy potoczyły się błyskawicznie.
Trudno było za nią nadążyć, a przepisy i metody przyrządzania jedzenia wciąż trzeba było zapamiętać.Według Karoliny Saadaj-Borscht „Magda jest niesamowicie impulsywna, ale bardzo szczera”. Ma ogromną wartość, ponieważ nigdy nie upiększa swoich opinii. Przeklina jak stoczniowiec, kiedy jest zły, ale kiedy widzi, jak oddani są inni.