
Bożena Szołtysek Biografia – Marek Szotysek jest redaktorem naczelnym Gazety Rybnickiej i szeroko publikowanym autorem, którego prace eksplorują historię i kulturę Śląska poprzez jego kuchnię i literaturę.Po ukończeniu szkoły wstąpił do Kościoła katolickiego. Odkąd uczy historii i wiedzy o społeczeństwie w miejscowym liceum w Rybniku, mieszka tam od jakiegoś czasu.
Obecnie prowadzi program TVS S2 lsk. Jego felietonów można posłuchać w audycji Radio Fest Szotysek na Fest. Co tydzień piszę do Dziennika Zachodniego i Echa Miasta . Teraz szczęśliwie żonaty, jest ojcem sześciorga dzieci.Prezydent Rybnika uhonorował go za zasługi dla kultury w 1995 i ponownie w 1999.
W 1997 otrzymał odznaczenia Wojewódzkiej Rady Oświaty, Kuratorium Oświaty w Katowicach i Ministerstwa Edukacji Narodowej. W 1999 roku za zasługi literackie dla obszaru Górnego Śląska otrzymał Nagrodę im. Wojciecha Korfantego przyznawaną przez Stowarzyszenie Górnośląskie.Od 2001 roku jest członkiem Polskiej Ligi Liderów. Dopiero gdy trzy lata później Kazimierz Kutz ogłosił go „współczesnym Karolem Miarką”, jego reputacja została ugruntowana.
B.: Tak. Julka ma zaledwie 15 miesięcy i jest już utalentowaną piosenkarką, znając na pamięć piosenki „Sto lat”, „Aaa kitties” i „Ta Dorothy, ta little one”. Piosenki są jej niewątpliwie znane w jej podstawowym języku. Piosenka „Give me a smile”, do której wyprodukowaliśmy teledysk, również dobrze sobie poradziła.
Sekcja la la la to najdłuższy i najbardziej efektowny element występu julki. Ma piękny głos, ale ma duże problemy z komunikacją. Spójrz na to nasze szczęśliwe małe dziecko.Tak. Odkąd był małym dzieckiem, występuje z nami. Nie możemy jej zmusić do występu, ale organizatorzy koncertów są nieugięci, żeby to zrobiła i prawdopodobnie to zrobi, jeśli się na to zdecyduje.
Julka wstaje iw zależności od sytuacji może nawet tańczyć lub klaskać. Moim zdaniem czeka go pomyślna przyszłość.Potwierdzam, że w tej chwili taki Duet został nagrany do jednego utworu, więc tyle powiem . Nie zakładaj, że jest to bieg próbny. Nadmierna reakcja jest łatwa.
Być może nasze wspólne wysiłki przy tym nagraniu w duecie zaowocują dalszą współpracą w przyszłości. Pomimo popularności „In my Park”, ta strategia może nie być optymalna. Prawie dostałem zawału, kiedy usłyszałem to pytanie, bo jest takie prowokacyjne. Gdzie są dziś śląscy producenci muzyczni? Obecnie żyje tam znacznie mniej Ślązaków niż w przeszłości. Czuję teraz ukłucie winy.
To skłoniło mnie do stwierdzenia na początku wywiadu, że Szotysek został wyrzucony. Twoi dwaj szefowie zawsze znajdą powód do narzekania. Wybór jest między „tym” a „tym”, ale jeśli nie zrobimy obu, nic się nie wydarzy. Nie ma powszechnie znanych pieśni śląskich. Bardzo przepraszam za kłopoty, jakie to spowodowało. Być może kiedyś śląskim zajmą się nawet muzycy podczas swoich występów.
Oczywiste jest jednak, że jest to lista wyselekcjonowana, ponieważ pozostałe prace są omawiane w kategoriach literackich. Wcale się nie obrażam, że używasz literackiego slangu. Ale jeśli śpiewamy o czymś ważnym dla naszej społeczności, dopuszczalne jest używanie terminologii, której niektórzy ludzie używają regularnie, a inni bardzo rzadko.
Szotysek zostaje po tym, jak wszyscy wyszli i przywieźli nowe osobniki. Z prostego powodu, że nic się nie zmieniło. Ponieważ jest niezmiennie konsekwentny w swoich poglądach, poglądach i szczerości, jego słuchacze nie ograniczają się do mieszkańców Śląska. Można ją znaleźć dosłownie wszędzie.
Artysta i pochodzący ze Śląska Mirek Szotysek powiedział kiedyś: „Gdybym przez trzydzieści lat spędzonych na scenie zapomniał o tych korzeniach, nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj”. Mieszka z nami, ale zawsze wybiega za drzwi na spotkania. Jest zdecydowanym zwolennikiem zachowania autentycznych śląskich zwyczajów.
Jego zespół, Wesoe Trio, jest razem od 20 lat, a swoją rocznicę obchodzili w tę samą sobotę, w którą skończył 30 lat.Chorzowskie Centrum Kultury było gospodarzem imprezy charytatywnej Mirka Szotyski, która wzbudziła entuzjastyczny udział obecnych.
Kolejnymi wykonawcami byli Edward Simoni, Jacek Silski, Andrej Skanik i Darek Band. Nic dziwnego, że impreza cieszyła się dużą frekwencją, a bilety rozeszły się błyskawicznie. Na scenie nic nigdy nie wydaje się spontaniczne ani naturalne. Kiedy się przedstawiam, pierwszą rzeczą, którą robię, jest podzielenie się historią mojego pochodzenia.
Fraza „Mały Mirek od wielkich Hajduków”, co można przetłumaczyć jako „Mały Mirek z Chorzowa-Batorego”, należy do moich ulubionych, bo zawsze wywołuje serdeczny śmiech u słuchaczy.Jego skromne wychowanie w języku śląskim sprawiało mu wielką radość.
Nigdy nie doszło do infiltracji powietrza zewnętrznego. Kultura śląska tradycyjnie taka byłapl w oparciu o zasady szacunku, miłości i rodziny. Każda osoba ma specjalne zdolności i potencjały. Podczas gdy inni ludzie dokładali wszelkich starań, aby ukryć swoje zdolności, ja szukałem sposobów na ulepszenie tych, które Bóg już mi dał. Wyjaśniając dalej, Szotysek dodaje: „i powiększam to do dziś”.
Według niego jeden dzień to zdecydowanie za mało, aby w pełni zrozumieć normy kulturowe. Zawsze była obecna na naszych spotkaniach. Zmiany w społeczeństwie, priorytety poszczególnych osób i powszechność rozpadu rodzin mogą wpływać na to, jak szybko lub wolno dana cecha jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ważne jest, aby każdy, bez względu na pochodzenie, mógł mówić elokwentnie iz przekonaniem o swoich korzeniach.
Nigdzie indziej nie można znaleźć porównywalnego kamienia. Myślę, że czułbym się zagubiony bez naszych tradycji. Moja matka była o wiele bardziej znaczącą postacią w moim wychowaniu niż mój ojciec, ze względu na jego napięty harmonogram pracy. Nie było to proste, biorąc pod uwagę, że było nas pięciu.
Próby życia rodzinnego i zawodowego dają nam pierwszą merytoryczną edukację. Hojność jest wrodzoną ludzką cechą. Najprościej ująć to tak, jak mówi Mirek Szotysek: „Nie tylko w domu”. Przed podjęciem decyzji o poświęceniu życia muzyce Mirek Szotysek zajmował się obróbką metali.
Dwadzieścia z tych lat spędziłem harując w stalowni. Byłoby przesadą, gdybym powiedział, że byłem zachwycony. W 2000 roku miałem to przy ciągłym wysiłku umysłowym i odszedłem. Byłem wtedy bezrobotny i musiałem dokonać wyboru z poważnymi konsekwencjami. I twierdzi, że zawsze miał bardzo dramatyczne koszmary.
Na śląskich urodzinach goście często przynosili gitary i akordeony. Moje wychowanie od najmłodszych lat odzwierciedlało tę dyrektywę.Kiedy miałam dziesięć lat, po raz pierwszy zaśpiewałam przed publicznością w kościele. Nie ma wstydu w przyznaniu, że bawiłem się fantastycznie.
Przez 26 lat pełniłem funkcję lektora i kantora. Wszystko, co istnieje, wynika z tego. Artysta dobrze wspomina czas spędzony w latach 80. z ks. Jerzym Szymikiem, podczas którego współpracowali przy wielu spektaklach.Jego wielki przełom nastąpił, gdy dołączył do alternatywnego zespołumuzycznegoDuoTrapery.
