
Bożena Szołtysek Ile Ma Lat – Paulina Szotysek nie żyje. Dziś tragiczną wiadomość przekazał nam Marek Szotysek. Z niewypowiedzianym żalem zawiadamiam, że Paulina odeszła dzisiaj, 13 września, około godziny 14.00. O jego wieczny odpoczynek modlę się. W udręce Marek Szotysek i jego bliscy przekazują wiadomość. Przyjaciele i rodzina Pauliny stanęli w jej obronie, aby pomóc zebrać pieniądze na jej opiekę medyczną.
Organizowali aukcje, koncerty i imprezy charytatywne na jej cześć. W piątek w Rybniku odbył się benefis na jej cześć. Wystąpił zespół Feel, odbyła się licytacja wyjątkowych, serdecznych darów, a wolontariusze rozdawali żywność i inne potrzebne rzeczy. Udało nam się zebrać ponad 14 000 złotych. Jej ojciec, Marek Szotysek, oznajmił podczas występu: „Właśnie wróciłem ze szpitala.
Sytuacja się zmieniła. Najważniejsza jest jednak dalsza walka Pauliny. W tłumie dało się wyczuć, że uczestniczą w coś historycznego i wielkiego. Podanie Paulinie leku, który mógł uratować jej życie, było ostatecznie motywowane korzyścią finansową. Samopowściągliwość nigdy nie została użyta przeciwko komukolwiek. Zamiast tego planuje z wyprzedzeniem osiągnąć nowatorskie rozwiązania, o których wcześniej nie myślano, że są możliwe.
Taka filozofia od lat przyświeca karierze Mirosława Szotyska, jednego z najsłynniejszych śląskich wokalistów. Za każdym razem, gdy gra, przyciąga dużą publiczność. Klucz do ich sukcesu jest tak prosty, że aż komiczny: nie można wspiąć się na szczyt, zaprzeczając swoim korzeniom i udając, że nie pochodzi się znikąd. Nie są też ze Śląska. Według Mirka Szotyska spisuje się rewelacyjnie.
Szotysek twierdzi, że takich oczywistych przypadków jest mnóstwo. Bliskość Dbicy do Rzeszowa wyjaśnia, dlaczego tamtejsi mieszkańcy tak bardzo interesują się śląską muzyką. Raz mieliśmy tam trzydniowy piknik i koncert. Zakończyliśmy grę. Nie mogłem się powstrzymać od obserwowania rozsypujących się kamieni na scenie. Zapytałem, po co byli organizatorzy.
Krótka uwaga, że im się to nie podobało, pojawiła się w odpowiedzi na moje pytanie, czy ostatnio grał tu jakiś zespół rockowy. Jeśli zespół nie odniósł sukcesu, byłem pewien, że nas zabiją. Piętnaście minut przed wydarzeniem na scenie pojawił się wóz strażacki, radiowozy policyjne i karetka pogotowia. Oczekiwanie na wynik wywołało napięcie. Udało nam się przyciągnąć spory tłum w ciągu kilku sekund.
Uczestniczyło w nim około pięciu tysięcy zachwyconych osób. Mirek Szotysek został poczęty na scenie. Tak się przynajmniej wydaje. Jest gościem w domu, który wydaje się być wiecznie spóźniony na przedstawienie, promocję lub zaangażowanie biznesowe. Jest niezłomnym orędownikiem kultury śląskiej. Jego kariera nabrała rozpędu po rozpoczęciu gry w Duo Trapery, a jej kulminacją był rok 2000, kiedy założył Mirosaw Sztysek i Wesoe Trio.
Nie sposób było ich nie zauważyć ze względu na atrakcyjny wygląd zespołu. W sumie było sześć udanych albumów. żywa i sprzyjająca tańcowi, z naciskiem na muzykę ludową Śląska. Wokalista oświadcza, że tego właśnie potrzebował tłum. Mieszanka melodii do pracy, nauki i imprez. Na taką muzykę zawsze istniał ogromny rynek. O prawdziwej popularności śląskich artystów lepiej świadczyła liczba osób, które przychodziły na ich koncerty. Wykorzystanie języka śląskiego w piosence.
Mieli nadzieję, że ktoś zbada to zjawisko i zidentyfikuje, czym ono jest, jak opowiada Mirek Szotysek. Pierwszą stacją, która zwróciła uwagę, było Radio Piekary, które od dziesięciu lat gra tradycyjną muzykę Śląska. Muzyka Szotyska grana jest w tej rozgłośni od początku jej istnienia. Był odcinek, w którym moje piosenki były grane w radiu prawie bez przerwy. Jeśli chodzi o podział zasobów, jesteśmy świetni. Według Szotyska nie ogranicza się to do domowych wygód.
Oglądanie każdego nowego utworu wykonywanego na żywo po raz pierwszy było ekscytującym momentem. Minęły trzy lata, odkąd rozpocząłem „Śląski koncert życzeń” z Telewizją Katowice. Zwykle uczestniczymy w najlepszych koncertach transmitowanych w telewizji w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Po długotrwałym remoncie Teatr Ziemi Rybnickiej ponownie działa.
Bez wątpienia Mirek Szotysek zdecydowaną większość swojego czasu poświęca karierze performatywnej. Jego dwie córki i żona mogą być w stanie zaświadczyć o jego pracoholizmie i poważnym zachowaniu. Trzy panie znają się na kanonie Szotyska jak nikt inny. Żona utrzymuje dom, mąż pracuje dla miasta Chorzowa. Mimo starań ojca córki nie wykazują zainteresowania muzyką.
Szotyskim bardzo zależy na zachowaniu swojej historii. Dostosowanie się do nowej kultury wymaga czasu. Prawie w ogóle nie wychodziła z domu. Powszechnie wiadomo, że zmiany kulturowe, demograficzne i rodzinne mogą wpływać na sposób przekazywania informacji z pokolenia na pokolenie. Niezależnie jednak od tego, gdzie się człowiek urodził, musi umieć mówić o swoim rodzinnym mieście.
Artysta zapewnia jednak, że na wiosnę życie w Zabrzu wróci do normy. To bezcenny skarb, który nie ma sobie równych. Obawiam się, że bez rytuału, woczułbym się całkowicie zdezorientowany. Ponieważ mój ojciec zwykle pracował, moja matka była odpowiedzialna za większość mojej edukacji. Było nas pięciu, więc nie było łatwo. W młodym wieku jesteśmy wpajani lekcjom ciężkiej pracy i znaczenia rodziny.
Doświadczenie zawodowe Mirka Szotyska obejmuje czas spędzony w branży metalowej. – Musisz jeść, więc przez 20 lat pracowałem w hucie. Mimo wszystko czułem, że czegoś mi brakuje. W 2000 roku straciłem zdrowie psychiczne i rzuciłem pracę. Klimat zatrudnienia w tamtym czasie zmusił mnie do podjęcia decyzji, która nie była pozbawiona ryzyka. Ponadto, odkąd usłyszałem słowo „bajtel”, miałem bardzo realistyczne myśli o byciu na scenie.
