
Norbert Basiura Rodzina – Polski szef kuchni Wojciech Modest Amaro często pojawia się w artykułach prasowych i filmach dokumentalnych. Chodził do szkoły i nauczył się wszystkiego o elektronice. Po ukończeniu szkolenia znalazł pracę w branży hotelarskiej. Czas spędzony na nauce od takich artystów jak Alain Ducasse, Yannick Alléno i Ferran Adrià był dobrze wykorzystany.
W 2008 roku Międzynarodowa Akademia Gastronomiczna przyznała mu tytuł „Chef de L’Avenir” za wybitny wkład w kulinarny świat. Jego warszawska restauracja Atelier Amaro jako pierwsza w kraju została nagrodzona gwiazdką Michelin w 2013 roku i będzie serwować tam posiłki do 2020 roku. Obecnie jest jurorem Hell’s Kitchen i Top Chef Polsatu. Jest w dzielnicy zwanej „Hell’s Kitchen”.
Natura polskiej kuchni i polska żywność w XXI wieku to dwie jego książki. W 2020 roku otrzymał nagrodę „Grand Prix de l’Art de la Cuisine” przyznawaną przez Międzynarodową Akademię Gastronomiczną.W 2022 roku wraz z żoną brał udział w Katolickim Festiwalu Życia w Kokotku i napisał rozważania na Centralną Drogę Krzyżową w Warszawie. W tym samym roku kalendarzowym wyzbył się też warszawskich i zakopiańskich jadłodajni. Ze swojego gospodarstwa w Dbówce nadzorował działalność Fundacji Nowe życie Polska.
W środę wrocławski sąd aresztował 42-letniego Ireneusza M pod zarzutem gwałtu ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa, 20 lat, 6 miesięcy i 14 dni po zdarzeniu. Przeglądając jego zeznania z 4 stycznia 1997 r. wiedzieliśmy, że to on” – powiedział jeden z członków zespołu policji i prokuratora, który dziś rozwiązał zagadkę tej zbrodni. Mordercę odnaleziono w pierwszym tomie akt sprawy, podobnie jak należy się spodziewać.
Adwokat Ewa Szymecka przytoczyła zeznania niejakiego Ireneusza M., które miały miejsce 4 stycznia 1997 r. Wieloletni rzecznik rodziny – Więcej o zeznaniach tego świadka można dowiedzieć się z moich notatek. Skontaktowałem się z prokuratorem, który był jednym z pierwszych uczestników śledztwa. Ale nikt wtedy nie zwracał na to uwagi.
Magosia Kwiatkowska w wieku piętnastu lat spędziła sylwestra w nocnym klubie Alcatraz w Mioszycach, miasteczku niedaleko Jelcza Laskowic. Na dyskotece były dosłownie setki ludzi. – Według naszego dzisiejszego kontaktu z zespołem śledczym, zeznania Ireneusza M. dotyczą tylko jednej ofiary. Przypomniał sobie kobietę śpiewającą na scenie i czas, kiedy siedział jej na kolanach w klubie Alcatraz. Jej buty, jak powiedział, sięgały aż do łydek i na tym zakończył opis jej stroju.
Zwrócił uwagę na to, jak wyróżniały się jej nogi w czerwonych paskach, w białych pończochach. Na ten ostatni punkt zwróciła uwagę tylko mecenas Ewa Szymecka. Dziś sprawą zajmują się śledczy z organów ścigania i prokuratury. Jak bardzo jest to istotne? Abyśmy mogli w pełni docenić odcień i czerwony pasek na skarpetkach Gosi, musiała zdjąć buty i rajstopy.
Skarpety były widoczne obok czarnych rajstop dziewczyny, co potwierdził naoczny świadek. Tak więc, nawet gdyby zdjęła buty na sekundę w dyskotece i pokazała kostkę, nadal nie byłbyś w stanie zobaczyć jej skarpetek. Jej zwłoki znaleziono na terenie jednego z budynków w Mioszycach pierwszego dnia 1997 roku. Napastnicy zdjęli już z niej ubranie. Na stopach pozostały tylko skarpetki w czerwone paski.
Ale to nawet nie zaczyna opowiadać całej historii. Ci, którzy widzieli nieznajomego wezwali policję i podali się jako Irek. Media relacjonowały ostatnie chwile ofiary wkrótce po ujawnieniu morderstwa. Po północy 31 grudnia 1996 oficjalnie rozpoczął się rok 1997. Mahgosia została zauważona na parkingu klubu. Irek tak miał na imię, kiedy w końcu zbliżył się na tyle, by je wypowiedzieć.
Powiedział, że jest jej bratem i zabierze ją ze sobą. Magosia była jedynaczką. O tym Irku spisane są relacje historyczne. Ponadto zerowa. Czwartego dnia śledztwa funkcjonariusze przesłuchali mężczyznę imieniem Ireneusz M. Świadek, ujawniając, że jest to tajemniczy Irek. Świadek, który był w stanie określić kolory, pozytywnie zidentyfikował skarpetki w paski dziewczyny. Takie skarpetki pasowały do jej rajstop i butów.
Sytuacja Tomasza Komendy od prawie dwóch lat jest w centrum uwagi Polski. Został skazany na 25 lat więzienia za przestępstwo, w którym nie odegrał żadnej roli. Nie był sławną osobą, ale mimo to ludzie znali jego nazwisko, gratulowali mu i życzyli powodzenia w procesie o odzyskanie pieniędzy za 18 lat niesprawiedliwego więzienia. Osoba dziś w większości nieznana, w dużej mierze odpowiada za dzisiejszą niezależność Tomasza. Remigiusz Korejwo był stosunkowo prywatny, udzielając tylko jednego wywiadu telewizyjnego.
Remigiusz Korejwo, śledczy Centralnego Biura Śledczego Policji, musiał pokonać szereg przeciwności, zanim zdecydował się zająć niewygodną dla wielu osób sprawą. Jedna z jego spraw byłanierozwiązany gwałt i brutalne morderstwo młodej kobiety. Między innymi dzięki niemu niewinny człowiek, który spędził w więzieniu 18 lat, został ostatecznie uwolniony. Nawet jeśli popełniono jedno z najgorszych okrucieństw lat 90., osoby odpowiedzialne są teraz za kratkami.
Tomasz Komenda wniósł o odroczenie 25-letniego wyroku 15 marca i stawił się w sądzie na rozprawę. Sąd Rejonowy we Wrocławiu wydał przeciwko niemu wyrok. Wszyscy byli na krawędzi, kiedy czekaliśmy. Remigiusz Korejwo uważa, że nigdy nie zapomniał pierwszego wyroku sędziego: „Nie będzie miał przerwy w odbywaniu kary”.
Mimo to kilka sekund później ogłosił, że zdecydował z urzędu o zwolnieniu Tomasza w określonych okolicznościach. Tomasz Komenda, niesłusznie skazany za zgwałcenie i zabicie 15-latki, może wkrótce wyjść z więzienia po odsiedzeniu 18 lat lata. Jako pierwsza zwróciła się do mediów matka winnego mężczyzny podziękowała Remigiuszowi Korejwie oraz prokuratorom Dariuszowi Sobieskiemu i Robertowi Tomankiewiczowi. Mówi to z wielką satysfakcją: „To nasi bohaterowie”.
Nie wierzę w boga ani siłę wyższą. Znając osobiście papieża, modliłem się do niego: „Jeśli jesteś święty, proszę cię, jeśli mam iść teraz, weź mnie teraz”. wyjdzie na wolność. Pan Remik po półrocznym przetrzymywaniu pojawił się u bram więzienia. Takich wydarzeń niełatwo się zapomina. Ty nigdy nie będziesz mógł ich zapomnieć. Mimochodem wspomina: „wkręcili żarówkę który nie płonął przez 17 lat”.
Po trzeciej nieudanej próbie samobójczej Toma zdał sobie sprawę, że musi dalej walczyć. Rok po wizycie Remigiusza Korejwy w więzieniu sąd orzekł, że Tomasz Komenda może skorzystać ze zwolnienia warunkowego i czekać za murami na całkowite oczyszczenie z zarzutów. Winę za to ponosi Remigiusz Korejwo, który wszczął zupełnie nowe śledztwo. Oskarżony przebywał w areszcie nawet po tym, jak prokuratura uznała go za niewinnego.
Policjant przyznaje, że miał nastawienie śledcze. – Policjant jest człowiekiem i jako taki ma pełne prawo ufać swojej intuicji i postępować zgodnie ze swoim kompasem moralnym.Grzegorz Guszak, reporter „Superwizjera”,
